- Babciu, nie możemy
dzisiaj jechać do mamy- Bonnie przemyślała wszystko i stwierdziła, że nie ma
wyboru. Caroline zaginęła, musiała pomóc ją odnaleźć.
- Wiedziałam, że to
powiesz- kobieta uśmiechnęła się do wnuczki.
- Nie potrafiłabym tam
teraz jechać, kiedy wiem, że ten potwór ma moją najlepszą przyjaciółkę-
brunetka wzruszyła ramionami.
- Tylko pamiętaj, że nie
możemy czekać zbyt długo. Twoje zdrowie też jest ważne- Sheila skinęła głową.
- Wiem. Będzie dobrze.
Mamy w końcu jeszcze trochę czasu- Bonnie uspokoiła babcię.
- Caroline się znajdzie.
Nie denerwuj się- pani Bennet pocieszyła wnuczkę.
- Mam nadzieję- brunetka
westchnęła.
Obecnie niczego nie była
pewna. Czuła się rozbita i najchętniej usiadłaby w kącie i płakała. Zdawała
sobie jednak sprawę, że nie może tak postąpić. Musiała by silna dla Caroline,
musiała pomóc ją odnaleźć…
* * *
- Długo znasz Caroline?-
Klaus jechał właśnie radiowozem z panią szeryf. Przeczesali już całe miasto,
niestety bezskutecznie.
- Jakieś dwa tygodnie-
odparł chłopak. Spodziewał się teraz masy pytań.
- Jesteś jej chłopakiem?-
Liz próbowała chociaż na chwilę oderwać myśli od porwania córki.
- Ehmmm… Nie, raczej
przyjacielem- Klaus był zadowolony, że znalazł odpowiednie słowo na swój
związek z blondynką.
- I dlatego nocowałeś u
nas wczoraj?- pani Forbes uniosła brwi wysoko do góry.
Klausa zatkało. Nie wiedział, że kobieta zauważyła
go dzień wcześniej. Caroline twierdziła, że jej matka weszła tyłem i od razu
położyła się do łóżka.
- Jesteśmy na miejscu- Liz
zaparkowała i wysiadła z samochodu.
Zaledwie chwilę później byli już w środku.
Ledwie Klaus przekroczył próg posterunku dostrzegł swojego brata. Elijah
również był w szoku, kiedy zobaczył młodszego blondyna.
- Co znowu przeskrobałeś?-
starszy Mikaelson pierwszy się ogarnął. Było widać, że jest wściekły.
- Spokojnie, proszę pana…-
szeryf Forbes uspokoiła mężczyznę.
- To jest mój brat. Jestem
jego prawnym opiekunem. Chciałbym wiedzieć, co wykombinował- Elijah kipiał aż
ze złości.
- Nic nie zrobiłem!- Klaus
wreszcie odzyskał głos. Przypomniał sobie, co mu zrobił brat i miał ochotę go
zamordować.
- Bo wsadzę was do celi-
przerwała ich dyskusję pani szeryf.
- Jesteś ohydnym
oszustem!- wrzasnął blondyn. Nie miał zamiaru słuchać kobiety.
- Ja!? Ty jesteś
rozwydrzonym bachorem!- Elijah nie pozostał mu dłużny.
- To nie ja kłamię i łamię
świętą zasadę naszej rodziny!- Klaus chciał go uderzyć.
W tym momencie pani szeryf skinęła głową na
drugiego policjanta. Przy jego pomocy założyła
kajdanki obu braciom i zaprowadziła ich do celi. Każdego umieściła w
osobnym pomieszczeniu.
- Moment!- Elijah
przypomniał sobie, po co właściwie się tu znalazł- Widziałem porwanie Caroline-
zawołał, zanim Liz opuściła pokój.
- Naprawdę?- oczy kobiety
pojaśniały.
- Tak- przytaknął brunet.
- Przyprowadź go do mojego
biura. Ten drugi niech zostanie tutaj i ochłonie- pani Forbes udzieliła
ostatnich wskazówek swojemu zastępcy i opuściła ich…
* * *
Elena ziewnęła potężnie. Całą noc spędziła na
wydzwanianiu do szkolnych znajomych. Niestety nikt nie wiedział nic na temat
zniknięcia Caroline. Damon również nie odezwał się do teraz. Najwyraźniej
niczego się nie dowiedział.
Jakby na zawołanie usłyszała dźwięk
przychodzącego SMS-a.
„ Mam coś. Przyjdź do
naszego mieszkania”
Był to numer Damona. Nie czekała na więcej
słów zachęty. Narzuciła kurtkę na siebie i wybiegła z domu. Po kilku minutach była
już na miejscu.
Miała pukać do drzwi, ale się zawahała. Co ona
właściwie robi? Idzie do mieszkania obcego faceta? W dodatku brata swojego
chłopaka?
Westchnęła. Zrobi to dla Caroline.
- Jednak przyszłaś?- Damon
uśmiechnął się. Chyba był tym faktem zaskoczony.
- Czego się dowiedziałeś?-
Elena przewróciła oczami.
- Wejdź-skinął głową.
Dziewczyna po raz kolejny zwątpiła, w to czy dobrze robi, ale mimo tego weszła
do środka.
- Stefana nie ma?-
szatynka rozejrzała się dookoła.
- Musiał coś załatwić- odparł
chłopak.
- To w takim razie, co
wiesz na temat Caroline?- Elena postanowiła od razu przejść do rzeczy.
- Ok. Jeden z moich
znajomych twierdzi, że widział czarnego wana, który odjeżdżał z jakąś
blondynką. Ponoć udali się za miasto do opuszczonego domu państwa Lockwoodów-
wytłumaczył ze spokojem.
- Skąd ty to wiesz?-
dziewczyna nie mogła się powstrzymać od zadania tego pytania. Chyba się tego
spodziewał, bo uśmiechnął się kpiąco i odpowiedział.
- Chyba nie jesteś gotowa,
aby znać prawdę, Słońce…
* * *
Elijah po przesłuchaniu, został odprowadzony
do celi. Policjant nie dopilnował poleceń pani szeryf i zamknął go w jednym
pomieszczeniu z Klausem.
Przez chwilę żaden z nich się nie odzywał. W
końcu młodszy Mikaelson pierwszy zadał pytanie.
- Co się stało Caroline?
- Porwali ją czarnym
wanem- odparł niechętnie brunet.
- Skąd o tym wiesz?- Klaus
starał się zachować spokojny ton głosu. Jednak z dosyć marnym skutkiem.
- Wracałem do domu i ich
zauważyłem- wyjaśnił.
Znowu zapanowała między
nimi nieprzyjemna cisza. Żaden z nich nie chciał na nowo rozpętać kłótni, gdyż
będąc sami w jednym pomieszczeniu mogli się pozabijać.
- Dlaczego ją
pocałowałeś?- Klaus jednak nie wytrzymał.
- Będziemy teraz o tym
gadać?- Elijah zarumienił się.
- A masz lepszy pomysł, co
moglibyśmy robić?- prychnął w odpowiedzi blondyn.
- To ona mnie pocałowała-
brunet dał za wygraną.
- Ale jakoś jej nie
odrzuciłeś- zauważył. Klaus coraz bardziej się denerwował.
- Dobra. Moja wina-
przyznał starszy Brytyjczyk.
- Nawet nie oto chodzi.
Sam zabroniłeś mi się z nią spotykać, a tak naprawdę miałeś na nią chrapkę-
złościł się blondyn.
- To nie było tak-
próbował oponować brunet.
- Zawsze i na zawsze, co
nie? Czy to nie była dawniej nasza najświętsza zasada?- spytał Klaus.
- Cały czas jest- poprawił
go Elijah.
- Nie i nigdy więcej już
nią nie będzie- prychnął blondyn i odwrócił się od brata.
Brunet przygryzł wargę. Zastanawiał się teraz,
jak bardzo ich rodzina ucierpi przez jeden głupi błąd…
* * *
Caroline po raz kolejny odzyskała przytomność.
Czuła się okropnie. Ten cały zamaskowany gościu, wraz z dziewczyną, bardzo
podobną do Eleny, pobili ją. Cały czas zadawali jej jakieś pytania. W sumie on
się nie odzywał, tylko ta laska mówiła.
Miała masę pytań, na temat Eleny, braci
Salvatore i Mystic Falls. Caroline nie odpowiedziała na żadne z nich. Dlatego
miała podbite oko, spuchniętą wargę i nogę wygiętą pod dziwnym kątem. W dodatku
nie zbyt dobrze jej się oddychało, gdyż jej żebra były chyba połamane.
Podniosła głowę. Musiała coś zrobić, spróbować
się jakoś uwolnić. Szarpnęła nadgarstek… Nic.
Westchnęła. Czuła, że już dłużej nie da rady,
że wkrótce ją tu zabiją, jeśli się nie uwolni.
Zacisnęła zęby i zdobyła się na ostatni
wysiłek. Kajdanki były mocno przerdzewiałe i w końcu powoli zaczęły puszczać.
Z oczu popłynęły jej łzy, ale była wreszcie
wolna. Teraz pozostało jej tylko, podnieść się z ziemi i wyjść z tego domu.
Wypuściła powietrze przez zęby. To mogło być
trudniejsze, niż się spodziewała…
* * *
To już rozdział XX :) Do wielkiego finału sezonu 1 zostały tylko dwie części. Mam nadzieję, że nie przestaniecie czytać i liczba odwiedzin wzrośnie ;)
Trochę na temat ostatnich rozdziałów:
Wyjaśni się parę spraw związanych z rodziną Mikaelsonów, Bonnie wyruszy na poszukiwanie prawdy, Tyler zmierzy się z rodzinnym dziedzictwem a Elena podejmie ważną decyzję, która wpłynie nie tylko na nią...
Zapraszam do czytania i komentowania :)
Fanka Pamiętników Wampirów i The Originals <3
Przeczytałam 2 rozdziały i muszę przyznać, że samo opowiadanie ma ciekawą fabułę ;) Przeczytałam nie wiele i dziwi mnie jedna rzecz...możesz mi wytłumaczyć jak pierwotne wampiry takie jak Elijah i Klaus mogą być aresztowane, bo to jest naprawdę dziwne. Czekam na next! :D Zapraszam do siebie: http://anotherstrorycaroline.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńOni nie są pierwotnymi wampirami ;) Wszyscy są normalnymi ludźmi xD
Usuń