- A więc Klaus, jesteś
nietutejszy. Wielka Brytania?- skończyli już tańczyć i teraz siedzieli razem na
ławce, niedaleko stawu.
- Masz rację. Ciągle nie
powiedziałaś mi, jak ty się nazywasz- przypomniał jej.
- Caroline- przedstawiła
się. Chłopak pocałował ją w rękę w bardzo staroświecki sposób.
- Miło mi poznać-
dziewczyna zrobiła się cała czerwona.
- Będziesz chodził do
naszej szkoły?- spytała. Próbowała ukryć swoje zmieszanie.
- Owszem. Oprowadzisz
mnie?- uśmiechnął się do niej.
- Tak. Jestem w komitecie
powitalnym, więc i tak byłbyś na mnie skazany- odparła blondynka.
- Mówiłem ci, że masz
zostać w domu- nagle podszedł do nich rozzłoszczony facet. Mógł mieć około
dwudziestu pięciu lat. Był brunetem o brązowych oczach. Miał na sobie ubrany
świetnie skrojony garnitur a na twarzy lekki zarost. Ogólnie był całkiem
przystojny.
- Wyluzuj Elijah. Poznaję
tylko ludzi- Klaus rozłożył bezradnie ręce.
- Jestem twoim opiekunem i
zabroniłem ci tu przychodzić. Dopóki nie skończysz osiemnastu lat musisz mnie
słuchać- brunet skrzyżował ręce.
- Zostało tylko pół roku-
burknął blondyn.
- Eee… Czy to jest twój
brat?- wtrąciła się Caroline. Ona również podniosła się z ławki. Poczuła się
bardzo nieswojo.
- Mój starszy braciszek,
Elijah, moja nowa znajoma, Caroline- przedstawił ich sobie. Dziewczyna
zauważyła, że kiedy jest zdenerwowany to jego akcent się nasila.
- Wracasz do domu- brunet
przywitał się z blondynką i znowu zwrócił się w kierunku Klausa.
- No proszę cię. Daj mi
półtorej godziny- chłopak złożył ręce w błagalnym geście.
- Możesz odprowadzić swoją
przyjaciółkę do domu i masz wrócić. Wiesz, że Kol to potem wykorzysta przeciw
mnie- Elijah spojrzał na niego znacząco.
- Dobra. Za niedługo będę-
dał za wygraną.
- Miło było poznać.
Przepraszam, że przerwałem wam rozmowę, ale nie miałem wyboru- brunet pożegnał
się z Caroline i odszedł.
- Chyba bardzo cię kocha,
co nie?- blondynka uśmiechnęła się do Brytyjczyka.
- Uważa, że musi chronić
naszą całą rodzinę. Taki już jest- wzruszył ramionami zapytany.
- Uwielbiam ten kawałek!-
Caroline usłyszała swoją ulubioną piosenkę.
- Czy mogę prosić?- Klaus
wyciągnął rękę w jej kierunku.
- Owszem- przytaknęła
dziewczyna. Po chwili tańczyli w rytm wolnego tańca.
- Wiesz, nie należę do
zbyt rozsądnych osób- przyznała bez zastanowienia.
- To znaczy?- chłopak nie
zrozumiał.
- To znaczy, że zamierzam
cię pocałować i nie martwić się konsekwencjami- odparła.
- Mi to pasuje- uśmiechnął
się. Zanim zdążyła się zorientować wykonał ruch w jej stronę i pocałował ją
delikatnie…
* * *
- Dziękuję, że mnie
odprowadziłeś. Na pewno nie chcesz, żeby Jenna cię odwiozła?- Elena zatrzymała
się na progu swojego domu i odwróciła się do Stefana, który z nią przyszedł.
- Nie. Przejdę się- odparł
z uśmiechem.
- Trzymaj kurtkę-
dziewczyna podała mu okrycie, które jej dał, aby nie zmarzła.
- To pa- pożegnał się.
- Do jutra. Dasz mi znać,
jak tylko wejdziesz do domu?- poprosiła go.
- Jasne- obiecał.
Podszedł do niej i po chwili wahania pocałował
ją lekko.
- Na razie- mruknął i
odszedł…
* * *
Tyler siedział sam i miał niebyt wesołą minę. Caroline,
która mu się od dawna podobała wybrała jakiegoś przeklętego Brytyjczyka. Wziął
do ręki kolejną butelkę piwa. A był już tak blisko od wyznania jej swoich
uczuć, ale nie… Ktoś, jak zawsze musiał mu przeszkodzić.
- To twoja chata?- jakiś
nieznajomy podszedł do chłopaka. Był ubrany w czarny t-shirt i spodnie. Mógł
mieć jakieś siedemnaście lat najwyżej.
- Bo co?- burknął w
odpowiedzi Tyler.
- Niezła impreza- wzruszył
ramionami zapytany brunet.
- Dzięki, ale chyba się
jeszcze nie znamy- zauważył Lockwood.
- Nazywam się Kol.
Dopiero, co się wprowadziliśmy- wyjaśnił.
- Tyler.
- To co, może zapoznasz
mnie z jakąś fajną laską?- uśmiechnął się Kol.
- Większość jest już
pijana, ale z tych normalnych to masz na przykład Bonnie Bennet. To ta
ciemnoskóra dziewczyna. Stoi przy stoliku- wskazał Tyler, niewiele myśląc.
- Niezła. Jestem twoim
dłużnikiem- brunet zostawił nowopoznanego kolegę i ruszył w kierunku Bonnie…
* * *
- Śmierdzisz alkoholem-
zauważyła Jenna. Jeszcze nie spała. Najwidoczniej czekała na siostrzenicę.
- Wszystko w porządku,
ciociu- Elena uśmiechnęła się promiennie do ciotki.
- Jaka zmiana nastroju-
kobieta pokręciła tylko głową.
- Idę się wykąpać.
Dobranoc- szatynka pożegnała się i pognała po schodach na pierwsze piętro.
Wzięła do ręki pamiętnik. Kąpiel może
poczekać.
„ Drogi Pamiętniku!
Dzisiaj była
impreza u Tylera. Wszystko wyszło świetnie J No może z
wyjątkiem tego, że się upiłam… Ale nawet to w porównaniu do reszty wydaje się nie
być ważne.
Całowałam
się ze Stefanem! Tak!! To niesamowite. On jest inny niż wszyscy chłopacy ze
szkoły. Najchętniej nie rozstawałabym się z nim, ale musiałam wrócić do domu…
Przy nim
pierwszy raz, od tego dnia, czuję się bezpiecznie. Nie myślę, o tym, co może się
czaić za najbliższym zakrętem…
Chyba
nareszcie jestem znowu wolna…”
* * *
- Cześć- Kol uśmiechnął
się do Bonnie. Wiedział, jak dziewczyny reagują na jego fantazyjną urodę i jego
ciepłe, brązowe oczy.
- Hej- brunetka przyjrzała
mu się, ale poza tym nie okazała jakiegokolwiek większego zainteresowania. To go
lekko zszokowało.
- Nazywam się Kol-
postanowił podjąć rzucone mu wyzwanie.
- Bonnie- odparła
dziewczyna. Upiła kolejny łyk piwa.
- Jesteś tutejsza?- powoli
zaczynał się denerwować. Nie przywykł do takiego traktowania.
- Tak- przyznała. Znowu to
samo. Krótka odpowiedzieć i kompletnie nic więcej.
- Ja dopiero się
wprowadziłem- mruknął. Jego pewność siebie ulotniła się. Pomyślał, że może i
wygrała bitwę, ale czeka ich jeszcze wojna.
- Czy znasz tego chłopaka,
z którym całuje się moja przyjaciółka?- Bonnie wskazała głową na Caroline i
Klausa. Stali kilkanaście metrów od nich i pochłaniali swoje twarze.
- Klaus…- jęknął Kol-
Elijah nas zabije- westchnął. Przestał zwracać uwagę na Bonnie i ruszył w
kierunku brata.
- Ogarnij się- brunet
szturchnął blondyna w żebro.
- Czy ty zwariowałeś?
Zaczynasz zachowywać się, jak Elijah!- rozzłościł się Klaus.
- Musimy wracać do domu-
Kol przewrócił oczami. Nie znosił chodzić wraz ze starszym bratem na imprezy. Kończyło
się zawsze tak samo. Musiał robić za jego niańkę.
- To jest twój drugi
brat?- zdziwiła się Caroline.
- Tak. Nazywam się Kol-
przedstawił się blondynce.
- Caroline- dziewczyna
uścisnęła wyciągniętą dłoń.
- Odprowadzę ją do domu i
możemy wracać- westchnął niezadowolony Klaus w końcu.
- Nie ma potrzeby. Odwiozę
ją- nagle znikąd pojawił się Matt. Wziął Caroline pod ramię i zabrał ją do
samochodu.
- Musiałeś przerwać w
takim momencie?- Klaus spojrzał ze złością na Kola.
- Czy twoja nowa wybranka
zna tę laskę, która stoi przy stoliku z sokami?- brunet wskazał głową na
Bonnie.
- Nie mam pojęcia, a
czyżby braciszek zainteresował się kimś innym, niż sobą?- zaśmiał się blondyn.
- Zignorowała mnie, mnie
się nie ignoruje- burknął…
Gdyby wiedział, co działo się w tym momencie w
głowie Bonnie, byłby spokojniejszy. Dziewczyna ciągle była podekscytowana
rozmową z przystojniakiem…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz