piątek, 8 maja 2015

Rozdział IV

- A więc Klaus, jesteś nietutejszy. Wielka Brytania?- skończyli już tańczyć i teraz siedzieli razem na ławce, niedaleko stawu.
- Masz rację. Ciągle nie powiedziałaś mi, jak ty się nazywasz- przypomniał jej.
- Caroline- przedstawiła się. Chłopak pocałował ją w rękę w bardzo staroświecki  sposób.
- Miło mi poznać- dziewczyna zrobiła się cała czerwona.
- Będziesz chodził do naszej szkoły?- spytała. Próbowała ukryć swoje zmieszanie.
- Owszem. Oprowadzisz mnie?- uśmiechnął się do niej.
- Tak. Jestem w komitecie powitalnym, więc i tak byłbyś na mnie skazany- odparła blondynka.
- Mówiłem ci, że masz zostać w domu- nagle podszedł do nich rozzłoszczony facet. Mógł mieć około dwudziestu pięciu lat. Był brunetem o brązowych oczach. Miał na sobie ubrany świetnie skrojony garnitur a na twarzy lekki zarost. Ogólnie był całkiem przystojny.
- Wyluzuj Elijah. Poznaję tylko ludzi- Klaus rozłożył bezradnie ręce.
- Jestem twoim opiekunem i zabroniłem ci tu przychodzić. Dopóki nie skończysz osiemnastu lat musisz mnie słuchać- brunet skrzyżował ręce.
- Zostało tylko pół roku- burknął blondyn.
- Eee… Czy to jest twój brat?- wtrąciła się Caroline. Ona również podniosła się z ławki. Poczuła się bardzo nieswojo.
- Mój starszy braciszek, Elijah, moja nowa znajoma, Caroline- przedstawił ich sobie. Dziewczyna zauważyła, że kiedy jest zdenerwowany to jego akcent się nasila.
- Wracasz do domu- brunet przywitał się z blondynką i znowu zwrócił się w kierunku Klausa.
- No proszę cię. Daj mi półtorej godziny- chłopak złożył ręce w błagalnym geście.
- Możesz odprowadzić swoją przyjaciółkę do domu i masz wrócić. Wiesz, że Kol to potem wykorzysta przeciw mnie- Elijah spojrzał na niego znacząco.
- Dobra. Za niedługo będę- dał za wygraną.
- Miło było poznać. Przepraszam, że przerwałem wam rozmowę, ale nie miałem wyboru- brunet pożegnał się z Caroline i odszedł.
- Chyba bardzo cię kocha, co nie?- blondynka uśmiechnęła się do Brytyjczyka.
- Uważa, że musi chronić naszą całą rodzinę. Taki już jest- wzruszył ramionami zapytany.
- Uwielbiam ten kawałek!- Caroline usłyszała swoją ulubioną piosenkę.
- Czy mogę prosić?- Klaus wyciągnął rękę w jej kierunku.
- Owszem- przytaknęła dziewczyna. Po chwili tańczyli w rytm wolnego tańca.
- Wiesz, nie należę do zbyt rozsądnych osób- przyznała bez zastanowienia.
- To znaczy?- chłopak nie zrozumiał.
- To znaczy, że zamierzam cię pocałować i nie martwić się konsekwencjami- odparła.
- Mi to pasuje- uśmiechnął się. Zanim zdążyła się zorientować wykonał ruch w jej stronę i pocałował ją delikatnie…
* * *
- Dziękuję, że mnie odprowadziłeś. Na pewno nie chcesz, żeby Jenna cię odwiozła?- Elena zatrzymała się na progu swojego domu i odwróciła się do Stefana, który z nią przyszedł.
- Nie. Przejdę się- odparł z uśmiechem.
- Trzymaj kurtkę- dziewczyna podała mu okrycie, które jej dał, aby nie zmarzła.
- To pa- pożegnał się.
- Do jutra. Dasz mi znać, jak tylko wejdziesz do domu?- poprosiła go.
- Jasne- obiecał.
 Podszedł do niej i po chwili wahania pocałował ją lekko.
- Na razie- mruknął i odszedł…
* * *
 Tyler siedział sam i miał niebyt wesołą minę. Caroline, która mu się od dawna podobała wybrała jakiegoś przeklętego Brytyjczyka. Wziął do ręki kolejną butelkę piwa. A był już tak blisko od wyznania jej swoich uczuć, ale nie… Ktoś, jak zawsze musiał mu przeszkodzić.
- To twoja chata?- jakiś nieznajomy podszedł do chłopaka. Był ubrany w czarny t-shirt i spodnie. Mógł mieć jakieś siedemnaście lat najwyżej.
- Bo co?- burknął w odpowiedzi Tyler.
- Niezła impreza- wzruszył ramionami zapytany brunet.
- Dzięki, ale chyba się jeszcze nie znamy- zauważył Lockwood.
- Nazywam się Kol. Dopiero, co się wprowadziliśmy- wyjaśnił.
- Tyler.
- To co, może zapoznasz mnie z jakąś fajną laską?- uśmiechnął się Kol.
- Większość jest już pijana, ale z tych normalnych to masz na przykład Bonnie Bennet. To ta ciemnoskóra dziewczyna. Stoi przy stoliku- wskazał Tyler, niewiele myśląc.
- Niezła. Jestem twoim dłużnikiem- brunet zostawił nowopoznanego kolegę i ruszył w kierunku Bonnie…
* * *
- Śmierdzisz alkoholem- zauważyła Jenna. Jeszcze nie spała. Najwidoczniej czekała na siostrzenicę.
- Wszystko w porządku, ciociu- Elena uśmiechnęła się promiennie do ciotki.
- Jaka zmiana nastroju- kobieta pokręciła tylko głową.
- Idę się wykąpać. Dobranoc- szatynka pożegnała się i pognała po schodach na pierwsze piętro.
 Wzięła do ręki pamiętnik. Kąpiel może poczekać.
Drogi Pamiętniku!
 Dzisiaj była impreza u Tylera. Wszystko wyszło świetnie J No może z wyjątkiem tego, że się upiłam… Ale nawet to w porównaniu do reszty wydaje się nie być ważne.
 Całowałam się ze Stefanem! Tak!! To niesamowite. On jest inny niż wszyscy chłopacy ze szkoły. Najchętniej nie rozstawałabym się z nim, ale musiałam wrócić do domu…
 Przy nim pierwszy raz, od tego dnia, czuję się bezpiecznie. Nie myślę, o tym, co może się czaić za najbliższym zakrętem…
 Chyba nareszcie jestem znowu wolna…”

* * *
- Cześć- Kol uśmiechnął się do Bonnie. Wiedział, jak dziewczyny reagują na jego fantazyjną urodę i jego ciepłe, brązowe oczy.


- Hej- brunetka przyjrzała mu się, ale poza tym nie okazała jakiegokolwiek większego zainteresowania. To go lekko zszokowało.
- Nazywam się Kol- postanowił podjąć rzucone mu wyzwanie.
- Bonnie- odparła dziewczyna. Upiła kolejny łyk piwa.
- Jesteś tutejsza?- powoli zaczynał się denerwować. Nie przywykł do takiego traktowania.
- Tak- przyznała. Znowu to samo. Krótka odpowiedzieć i kompletnie nic więcej.
- Ja dopiero się wprowadziłem- mruknął. Jego pewność siebie ulotniła się. Pomyślał, że może i wygrała bitwę, ale czeka ich jeszcze wojna.
- Czy znasz tego chłopaka, z którym całuje się moja przyjaciółka?- Bonnie wskazała głową na Caroline i Klausa. Stali kilkanaście metrów od nich i pochłaniali swoje twarze.
- Klaus…- jęknął Kol- Elijah nas zabije- westchnął. Przestał zwracać uwagę na Bonnie i ruszył w kierunku brata.
- Ogarnij się- brunet szturchnął blondyna w żebro.
- Czy ty zwariowałeś? Zaczynasz zachowywać się, jak Elijah!- rozzłościł się Klaus.
- Musimy wracać do domu- Kol przewrócił oczami. Nie znosił chodzić wraz ze starszym bratem na imprezy. Kończyło się zawsze tak samo. Musiał robić za jego niańkę.
- To jest twój drugi brat?- zdziwiła się Caroline.
- Tak. Nazywam się Kol- przedstawił się blondynce.
- Caroline- dziewczyna uścisnęła wyciągniętą dłoń.
- Odprowadzę ją do domu i możemy wracać- westchnął niezadowolony Klaus w końcu.
- Nie ma potrzeby. Odwiozę ją- nagle znikąd pojawił się Matt. Wziął Caroline pod ramię i zabrał ją do samochodu.
- Musiałeś przerwać w takim momencie?- Klaus spojrzał ze złością na Kola.
- Czy twoja nowa wybranka zna tę laskę, która stoi przy stoliku z sokami?- brunet wskazał głową na Bonnie.
- Nie mam pojęcia, a czyżby braciszek zainteresował się kimś innym, niż sobą?- zaśmiał się blondyn.
- Zignorowała mnie, mnie się nie ignoruje- burknął…

 Gdyby wiedział, co działo się w tym momencie w głowie Bonnie, byłby spokojniejszy. Dziewczyna ciągle była podekscytowana rozmową z przystojniakiem…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz