Rebekah siedziała przy Elijah już kolejny
dzień. Trzymała jego dłoń. Dziewczyna nie przypominała już dawnej siebie.
Makijaż z jej twarzy całkowicie znikł, oczy były podkrążone a włosy związane w
kitkę. Kol i Klaus poszli do domu się przespać i dlatego została sama.
- Błagam, nie zostawiaj
nas- szeptała co jakiś czas do bruneta. Ten jednak nie reagował.
- Brakuje nam ciebie.
Jesteśmy tacy zagubieni. Pamiętasz obietnicę? Zawsze i na zawsze- mówiła.
Chciała po prostu mu to powiedzieć. Nie oczekiwała odpowiedzi.
- Nigdy wcześniej tego nie
powiedziałam i już na pewno więcej nie powtórzę- uśmiechnęła się lekko- Ale
wiedz, że jesteś dla nas bardzo ważny, szczególnie dla mnie. Zastąpiłeś mi
rodziców tak dobrze… Jak nikt inny. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie- po
jej policzkach zaczęły cieknąć pojedyncze łzy.
- Nigdzie się nie
wybieram, siostro…- słaby głos sprawił, że Rebekah podniosła oczy na twarz
brata. Kąciki jego ust uniosły się do góry.
- Elijah?- blondynka nie
mogła w to uwierzyć.
- Tak. Tylko błagam nie
płacz już. Zawsze i na zawsze- szepnął. Dziewczyna zaczęła się śmiać i po
chwili mocno go do siebie przytuliła. Chociaż ciągle był osłabiony to
odwzajemnił uścisk…
* * *
Elena ziewnęła potężnie. Spędziła w pokoju
hotelowym już dwa dni. Damon wyszedł i do tej pory się nie zjawił. Napisał jej
tylko kilka SMS-ów w stylu, że ma się nie martwić, albo że wróci wkrótce.
Dziewczyna przewróciła oczami. Już bardzo
żałowała, że wplątała się w tę historię. W końcu z braku jakiekolwiek innego
zajęcia przebrała się w piżamę i położyła spać. Była późna godzina, więc
zasnęła bez problemu…
Ocknęła się nad ranem. Leżała na czymś
wygodnym. Przesunęła głowę w górę. Myślała, że poduszka jej się osunęła, ale
kiedy poczuła bicie serca, otwarła oczy.
- Hej- Damon już nie spał.
Okazało się, że to on był jej „poduszką”.
- Zwariowałeś?- krzyknęła
oburzona. Poderwała się na nogi. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że ma na
sobie krótką piżamę. Obciągnęła spodenki niżej, aby zakryć, jak najwięcej.
- Z tego, co mi wiadomo to
nie- odpowiedział. Położył ręce pod głową i najwyraźniej nie miał zamiaru
wstawać z łóżka.
- Dlaczego mnie nie
obudziłeś? W ogóle, jak śmiałeś położyć się w moim łóżku? Masz, przecież swoje-
sama już nie wiedziała, za co na niego nawrzeszczeć.
- Po pierwsze spałaś tak
słodko, że nie miałem serca cię budzić a po drugie, owszem mam swoje łóżko.
Tylko, że to nie ja się pomyliłem- wyjaśnił. Podniósł się z pościeli i ruszył w
kierunku kuchni.
- Nie rozumiem- przyznała
Elena.
- Ty położyłaś się u mnie,
nie ja u ciebie- odparł. Dziewczyna najpierw chciała go wyśmiać, ale potem
zdała sobie sprawę, że on ma rację. Odchrząknęła nerwowo.
- Niech ci będzie-
mruknęła. Zgarnęła jakieś ciuchy z torby i szybko weszła do łazienki. Za
wszelką cenę chciała ukryć zmieszanie.
Kiedy wróciła po mieszkaniu rozchodziły się
przyjemne zapachy śniadania.
- Ktoś tu umie gotować-
zauważyła szatynka. Damon właśnie wyciągał boczek z lodówki.
- Mam wiele zalet-
wyszczerzył się do niej. Dziewczyna wyjęła nóż i chciała pokroić mięso.
- Jeszcze zrobisz sobie
krzywdę- Salvatore wyjął nóż z jej ręki i sam zabrał się za przygotowywanie.
- Ej!- krzyknęła ze
śmiechem Elena. Popchnęła lekko chłopaka, który mrugnął do niej okiem.
- Usiądź sobie, a ja się
wszystkim zajmę- powiedział. Kiedy chciała zaprotestować spojrzał na nią
surowo.
- Dobra, dobra- zgodziła
się.
Usiadła w fotelu i go obserwowała. Czuła się
naprawdę dziwnie. Kilka dni temu go nie znosiła, ale ostatnio coś się zmieniło.
Na jego widok jej serce przyspieszało, ten chłopak sprawiał, że czuła się
bezpiecznie, że nie pamiętała nawet o Stefanie.
„ Co się ze mną dzieje?” potrząsnęła głową.
Chyba nie spodobał jej się brat chłopaka, z którym chodziła? To niemożliwe…
* * *
Caroline naciągnęła kołdrę na głowę. Wypuścili
ją już do domu, ale dziewczyna nie czuła się dobrze. Jej ojciec przyszedł na
rano i próbował z nią rozmawiać. Odprawiła go z kwitkiem, to samo zrobiła z
mamą. Byle hałas sprawiał, że podskakiwała z przerażenia.
- Caroline, masz gościa!-
Liz otwarła drzwi od pokoju córki. Jej głos był przepełniony żalem, że okłamała
blondynkę na temat Billa, ale było już za późno. Czasu nie da się cofnąć.
- Nie chcę nikogo widzieć-
odezwała się dziewczyna spod kołdry.
Liz wyszła, aby z kimś
porozmawiać. Caroline nie rozpoznała przyciszonych głosów. Po chwili drzwi
zaskrzypiały i ktoś wsunął się do środka.
Gość bez słowa przysunął sobie krzesło pod jej
łóżko i usiadł na nim. Najwyraźniej czekał, aż blondynka wysunie głowę. Tylko,
że chyba nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo uparta potrafi być Caroline.
- Kimkolwiek jesteś wyjdź
stąd!- zażądała w końcu dziewczyna. Zero odpowiedzi.
Zdenerwowana Forbesówna szybko odsunęła
kołdrę. Zamierzała nawrzeszczeć na gościa, ale kiedy ujrzała kto przyszedł
zmieniła zdanie.
- Klaus?- spytała.
Brytyjczyk uśmiechnął się do niej delikatnie.
- Witaj, Caroline…
- Co tu robisz?- spuściła
wzrok.
- Mogę wyjść, jeśli
chcesz- odpowiedział. Podniósł się, ale ona wtedy złapała go za rękę.
- Czy możesz ze mną chwilę
posiedzieć?- spojrzała na niego błagalnie.
- Oczywiście- zgodził się
i wrócił na swoje miejsce…
* * *
Stefan coraz bardziej niepokoił się o Elenę.
Jej ciotka powiedziała mu, że wyjechała na kilka dni do Denver, ale on jakoś w
to nie wierzył.
Wysłał jej już chyba z milion SMS-ów. Brak
jakiejkolwiek odpowiedzi. Damon również nie odbierał. To nie mógł być
przypadek. Coś w tym wszystkim mu nie pasowało. Niestety nie wiedział, co.
Połączył się z bratem jeszcze raz.
- Halo?- starszy Salvatore
wreszcie raczył odebrać. Słychać było, że coś je.
- Gdzie ty jesteś?-
zdenerwowany Stefan bardzo starał się zachować spokój. Jednak słabo mu to
wychodziło.
- Spoko, Młody. Za kilka
dni wracamy- odpowiedział zapytany.
- Wracamy? Z kim tam
jesteś?- brunet już wiedział, jaką odpowiedź otrzyma.
- Z Eleną, oczywiście. Poprosiła
mnie, żebym jej nie okłamywał. Postanowiłem jej trochę o nas opowiedzieć- w
głosie Damona można było dosłyszeć wyraźną satysfakcję.
- Jeśli chociażby ją
tkniesz…- zagroził mu młodszy brat.
- To co? Dostanę lanie?-
zaśmiał się szatyn.
- To ja tknę twoją
Katherine- Stefan trafił w sedno. Damon nie miał pojęcia, co odpowiedzieć…
* * *
Katherine przesunęła palcami po swoich
wargach. Tego jej brakowało najbardziej. Stefan doskonale całował i w dodatku
był taki gorący. Ten wybuch emocji upewnił ją tylko w tym, że chłopak ciągle
coś do niej czuje.
„Jak mogłam w to w ogóle wątpić?”- spytała
samą siebie w myślach. Swojego pomocnika, który miał uzyskać informacje dla
niej wysłała już na południe.
Nigdy nie pochwalała jego metod przesłuchania,
ani tym bardziej tego, że zabijał wszystkich porwanych, ale nie miała wyboru.
Tylko to utrzymywało go w ryzach.
Teraz miała już spokój i mogła zacząć
pracować nad resztą planu…
* * *
Rozdział IV :) Macie Klaroline ;) Czekam na opinię :D
no i wielkie dzięki za Klaroline *.* Uwielbiam cię za codzienne dodawanie rozdziałów, mam co czytać przynajmniej :D Co do Klaroline, to ciekawe co się z tego rozwinie. Damon&Elena śmiechowe te sceny ^^ Elijah żyję! :D U mnie rozdział w czwartek http://anotherstrorycaroline.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz ;) Cieszę się, że Ci się podoba :) Na pewno do Ciebie zajrzę :*
UsuńNo i wybaczam ci wszystkie grzechy, za piękne Klaroline. Scena "przepychanki" między Eleną a Damonem miała swój pewien urok. Łezka zakręciła mi się w oczku, gdy Rebekah rozmawiała z Elijah'ą. Cudnie rozczulająca scena, naprawdę. Stefan i sarkazm coś genialnego. Taki Bad Boy z niego teraz, gdy powiedział, że dotknie jego Katherine, myślałam, że padnę. Wiesz, szczerze wolę Stelenę i Datherine, ale to tylko dlatego, że mam do nich sentyment. A po za tym Datherine jest takie gorące i zabawne, a Stelena rozczulająca i przesłodka, aż za bardzo, ale jednak. Ale tutaj mi pasuje wszystko, rozdział jak zawsze zresztą świetny, a ja się rozpływam znowu. ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco :*
xoxo, elose <3
Cieszę się naprawdę, że wszystkie grzechy mi wybaczyłaś ;D Stelena pojawi się wkrótce a i Datherine też będzie :D W końcu Damon musi się spotkać z ukochaną ;)
UsuńDziękuję, że czytasz moje opowiadanie i pozdrawiam :*
Elijah wrócił !
OdpowiedzUsuńKlaroline jak zawsze cudowne :)
Jeszcze Damon i Elena , szczerze to nie przepadam za tym parringiem ale w twoim wykonaniu go lubię ;3
Rozdział jak zawsze cudowny i czekam na następny :D
u mnie rozdział w środę 😊
Dziękuję :* Elijah wrócił i teraz będzie go całkiem dużo ;) Oczywiście zajrzę do Ciebie, aby przeczytać nowy rozdział :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*