Caroline
Zabębniłam
palcami w biurko. Co miałam robić? Iść na to spotkanie, czy lepiej będzie olać
i pozostać w domu. Byłam niezwykle ciekawa, kto mógł do mnie napisać i
niepostrzeżenie podrzucić mi ten liścik. Na pewno był to mężczyzna. Taka
informacja nie była jednak wystarczająca. Chciałam poznać prawdę i dlatego
postanowiłam pójść na to spotkanie.
Nie
wiedziałem, czego mam się spodziewać, więc zrobiłam sobie mocniejszy,
„randkowy” makijaż. Ubrałam krótkie spodenki i bluzkę na ramiączkach. Nie
chciałam przesadzać w strojeniu się. Około godziny osiemnastej wyszłam z domu.
Dosyć szybko znalazłam się koło Grilla. Zatrzymałam się przy wejściu, niepewna co
mam robić. Uśmiechnęłam się do paru znajomych osób, ale grzecznie odmawiałam,
mówiąc że jestem umówiona i niestety nie mogę do nich dołączyć. Minęło dobre
pół godziny, a nadawca listu nie pojawił się. Zamierzałam wejść do środka i
pogadać z Mattem oraz Tylerem, kiedy ktoś złapał mnie za rękę i pociągnął do
cienia. Chciałam krzyczeć, ale on zasłonił mi usta. Przestraszyłam się nie na
żarty. Co on chciał mi zrobić? Byłam zdana na jego łaskę…
- Witaj, Caroline- niski i męski
głos zmysłowo wyszeptał mi do ucha, słowa powitania. Puścił mnie, a ja wtedy
zamiast uciekać odwróciłam się do niego i przyjrzałam mu się uważnie. Był
wysokim, przystojnym brunetem o czekoladowych oczach. Miał włosy porozrzucane w
nieładzie, co tylko dodawało mu uroku.
- Kim jesteś?- zapytałam.
Założyłam ramię na ramię. Chciałam uchodzić za rozsądną. Jednak fakt, że
przyszłam tutaj sama na spotkanie z facetem, którego nie znałam, działał na
moją niekorzyść.
- No tak, bo ty w ogóle nic nie
pamiętasz- zmarszczył nos. Podrapał się po czole, jakby z wahaniem- Nie wiem,
od czego zacząć- przyznał.
- Może od początku?-
zaproponowałam. Uśmiechnął się do mnie
uroczo. Zaczęłam zastanawiać się, ile
mógł mieć lat. Pewnie nie więcej niż osiemnaście.
- Muszę ci to pokazać, żebyś
zrozumiała, kim jestem- powiedział. Położył swoje dłonie na moich policzkach.
Nie zdążyłam zaprotestować, bo znalazłam się w innym miejscu…
5 lat wcześniej…
Spoglądałam na Kola, spod przymrużonych
powiek. Nie lubiłam, kiedy mi odmawiał. On jednak zdawał się być nieugięty.
- Oj, no Koooool- specjalnie przeciągnęłam samogłoskę w jego imieniu i
zrobiłam minkę, jak kot z Shereka.
- Nie i koniec!- założył ramię na ramię i zacisnął szczęki. Starannie
unikał przy tym spoglądania na mnie. Najwyraźniej bał się, że w końcu mi ulegnie.
- Chodź ze mną. Chcę żeby Tyler był zazdrosny- jęknęłam. Złapałam jego
dłonie i ścisnęłam je w swoich drobnych rączkach.
- Jestem dla ciebie za stary. Połapie się, że to ściema- odpowiedział,
jednak już mniej pewnie.
- No cóż… W takim razie poproszę twojego brata- westchnęłam z udawanym
żalem.
- On to już w ogóle jest dla ciebie za stary- oburzył się.
- Moim kolegom to nie będzie przeszkadzało- wzruszyłam ramionami.
Odwróciłam się i chciałam odejść, ale on wtedy mnie zatrzymał.
- Dobra. Młoda, wygrałaś. Pójdę z tobą- rzuciłam mu się w ramion
szczęśliwa. Objął mnie w pasie i przytulił mocno do siebie.
2 godziny później…
Siedzieliśmy w kinie z
Kolem. Czułam na plecach spojrzenie Tylera. Było widać, że zazdrość go zżera.
- Dziękuję- szepnęłam i przytuliłam się do mojego towarzysza. Spiął się
nagle, co było do niego niepodobne- Co się dzieje?- zapytałam. Wiedziałam, że
brunet nie zestresowałby się bez powodu.
- Musimy natychmiast stąd wyjść- odparł, podniósł się ze swojego miejsca
i pociągnął mnie za rękę.
- Ale dlaczego? Przecież film się jeszcze nie skończył- jęknęłam
niezadowolona.
- Zaufaj mi. Tutaj grozi ci niebezpieczeństwo- szybko znaleźliśmy się
przy drzwiach. Cały czas kręciłam nosem, okazując swoją niechęć do tego planu.
- Kol… Wróćmy do środka- mruknęłam ponętnie. Przynajmniej sądziłam, że
tak to brzmi, gdyż nie miałam jeszcze wprawy w sprawach miłosnych.
- Nie i koniec!- warknął, wyraźnie zdenerwowany.
- Puść mnie! Chcę tam wrócić- tupnęłam nogą ze złością. Nie rozumiałam,
dlaczego się tak dziwnie zachowywał.
- Ogarnij się. Jesteś rozpuszczonym dzieciakiem, ale w tej chwili mnie
posłuchasz, albo będziemy mieli oboje przerąbane- spojrzał na mnie wściekły i
ścisnął mocniej moje ramię.
- Odezwał się ten, kto cały czas zasłania się starszym bratem-
wycedziłam przez zęby. Wiedziałem, że stosunki z rodzeństwem to jego czuły
punkt.
- Ty egoistyczna, samolubna i złośliwa…- nie dokończył. Podniósł nagle
głowę i odepchnął mnie na bok. Uderzyłam w ścianę i zakręciło mi się w głowie.
Chciałam nawrzeszczeć na Kola, ale kiedy na niego zerknęłam, cała zbladłam.
Upadł na kolana, w serce miał wbity kołek.
- Jezu, Kol… Trzymaj się- podbiegłam do niego ze łzami w oczach.
Wiedziałam, że to musiało go zabić. On spojrzał na mnie, uśmiechnął się, po czym
jak gdyby nigdy nic, wyjął kołek i odrzucił go do tyłu. Zdębiałam. Jak to było
możliwe?
- Caroline, to jest sprawa, którą mój brat miał ci dzisiaj wyjaśnić-
odezwał się pierwszy- Jesteśmy wampirami…- nagle szybko się podniósł, nie
czekając na moją reakcję. Zniknął na kilka sekund. Wrócił wyraźnie zadowolony.
Wyciągnął chusteczkę i otarł usta oraz brodę, po której skapywała mu krew-
Sprawa załatwiona. Już nie będzie ci zagrażał- odezwał się. Byłam zbyt
zaskoczona, żeby jakoś to skomentować…
Teraźniejszość…
Znowu
staliśmy pod Grillem. Wpatrywałam się w Kola z szeroko otwartymi oczami. Teraz
go pamiętałam, pamiętałam również że był wampirem, ale co najważniejsze
wiedziałam, że jest moim przyjacielem i nie chce zrobić mi krzywdy.
- Kol…- zawołałam ze łzami w oczach
i rzuciłam mu się w ramiona. Przytulił mnie do siebie. Widocznie zadowolony z
takiego przebiegu wypadków.
- Tęskniłem- wyszeptał.
- Jak to możliwe, że
zapomniałam?- nie dawało mi to spokoju. Musiałam poznać całą prawdę.
- To skomplikowane. Tak było
bezpieczniej- odparł. Zauważyłam, że się cały spiął.
- Cieszę się, że jesteś-
postanowiłam odpuścić tym razem i po prostu dać upust swojej radości, że Kol
niespodziewanie wrócił do mojego życia…
Parę godzin później…
Długo
gadaliśmy z Kolem. Opowiedział mi o naszej znajomości, o tym ile nas łączyło.
Podarował mi nawet nasze wspólne zdjęcie. Wyglądał na nim tak samo, jak
dzisiaj. Ja natomiast urosłam i wydoroślałam. Podczas gdy on, od co najmniej
pięciu lat miał ten sam wiek. Włożyłam fotografię pod poduszkę. Teraz, kiedy
pamiętałam Kola, nie chciałam aby to wszystko okazało się tylko pięknym snem. Miałam
okropny mętlik w głowie. Nie wiedziałam, co mam o tym wszystkim myśleć. Ktoś
usunął mi z pamięci wspomnienia związane z młodym Brytyjczykiem. Podstawowe
pytanie brzmiało: kto i dlaczego?
Firanki
załomotały na wietrze. Podskoczyłam na łóżku, kiedy jakaś postać
zmaterializowała się obok mnie.
- Boże, Kol… Nie zeskakuj mnie
tak- złapałam się za serce i przewróciłam oczami.
- Słuchaj Mała. Gniewasz się na mnie?-
usiadł na krześle i spojrzał na mnie uważnie.
- Nie… Po prostu dużo się
zmieniło. Ja się zmieniłam- wyszeptałam. Zaczęłam nerwowo wykręcać palce.
- Wiem. Jesteś teraz jeszcze
piękniejsza- zarumieniłam się, pod magnetycznym spojrzeniem jego czekoladowych
oczu.
- Powiesz mi…- zaczęłam, ale on
od razu mi przerwał.
- Caroline…- złapał moje dłonie
i zmusił, abym patrzyła mu w oczy- Nie mogę ci odpowiedzieć na te pytania. To
dla twojego bezpieczeństwa. Zaufaj mi- zakończył swoją wypowiedź.
- Nie wiem. Boję się, że zrobisz
to samo, co mój ojciec- spuściłam głowę. Bałam się tego, że kolejna osoba, na
której mi zależy, złamie mi serce.
- Obiecuję ci, że nigdy,
przenigdy cię nie opuszczę- złapał mnie pod brodę i spojrzał głęboko w oczy.
Praktycznie zatonęłam w jego czekoladowych tęczówkach. Uśmiechnęłam się z
nadzieją, po czym rzuciłam w ramiona…
No i jest :D
O czasie i mam nadzieję, że Wam się spodoba :)
Jeszcze raz zachęcam do wyrażania swoich opinii w komentarzach.
Czytelniczka
Kiedy nowy rozdział ? I co z tym starym opowiadaniem ?!
OdpowiedzUsuńNowy rozdział już się pojawił :) Na stare brak mi pomysłu obecnie, więc pozostaje zawieszone. Mam nadzieję jednak, że nowe też Ci odpowiada ;)
Usuń