piątek, 9 września 2016

Rozdział II



Caroline


            Zabębniłam palcami w biurko. Co miałam robić? Iść na to spotkanie, czy lepiej będzie olać i pozostać w domu. Byłam niezwykle ciekawa, kto mógł do mnie napisać i niepostrzeżenie podrzucić mi ten liścik. Na pewno był to mężczyzna. Taka informacja nie była jednak wystarczająca. Chciałam poznać prawdę i dlatego postanowiłam pójść na to spotkanie.
            Nie wiedziałem, czego mam się spodziewać, więc zrobiłam sobie mocniejszy, „randkowy” makijaż. Ubrałam krótkie spodenki i bluzkę na ramiączkach. Nie chciałam przesadzać w strojeniu się. Około godziny osiemnastej wyszłam z domu. Dosyć szybko znalazłam się koło Grilla. Zatrzymałam się przy wejściu, niepewna co mam robić. Uśmiechnęłam się do paru znajomych osób, ale grzecznie odmawiałam, mówiąc że jestem umówiona i niestety nie mogę do nich dołączyć. Minęło dobre pół godziny, a nadawca listu nie pojawił się. Zamierzałam wejść do środka i pogadać z Mattem oraz Tylerem, kiedy ktoś złapał mnie za rękę i pociągnął do cienia. Chciałam krzyczeć, ale on zasłonił mi usta. Przestraszyłam się nie na żarty. Co on chciał mi zrobić? Byłam zdana na jego łaskę…
- Witaj, Caroline- niski i męski głos zmysłowo wyszeptał mi do ucha, słowa powitania. Puścił mnie, a ja wtedy zamiast uciekać odwróciłam się do niego i przyjrzałam mu się uważnie. Był wysokim, przystojnym brunetem o czekoladowych oczach. Miał włosy porozrzucane w nieładzie, co tylko dodawało mu uroku.
- Kim jesteś?- zapytałam. Założyłam ramię na ramię. Chciałam uchodzić za rozsądną. Jednak fakt, że przyszłam tutaj sama na spotkanie z facetem, którego nie znałam, działał na moją niekorzyść.
- No tak, bo ty w ogóle nic nie pamiętasz- zmarszczył nos. Podrapał się po czole, jakby z wahaniem- Nie wiem, od czego zacząć- przyznał.
- Może od początku?- zaproponowałam.  Uśmiechnął się do mnie uroczo. Zaczęłam zastanawiać się,  ile mógł mieć lat. Pewnie nie więcej niż osiemnaście.
- Muszę ci to pokazać, żebyś zrozumiała, kim jestem- powiedział. Położył swoje dłonie na moich policzkach. Nie zdążyłam zaprotestować, bo znalazłam się w innym miejscu…
5 lat wcześniej…

            Spoglądałam na Kola, spod przymrużonych powiek. Nie lubiłam, kiedy mi odmawiał. On jednak zdawał się być nieugięty.
- Oj, no Koooool- specjalnie przeciągnęłam samogłoskę w jego imieniu i zrobiłam minkę, jak kot z Shereka.
- Nie i koniec!- założył ramię na ramię i zacisnął szczęki. Starannie unikał przy tym spoglądania na mnie. Najwyraźniej bał się, że w końcu mi ulegnie.
- Chodź ze mną. Chcę żeby Tyler był zazdrosny- jęknęłam. Złapałam jego dłonie i ścisnęłam je w swoich drobnych rączkach.
- Jestem dla ciebie za stary. Połapie się, że to ściema- odpowiedział, jednak już mniej pewnie.
- No cóż… W takim razie poproszę twojego brata- westchnęłam z udawanym żalem.
- On to już w ogóle jest dla ciebie za stary- oburzył się.
- Moim kolegom to nie będzie przeszkadzało- wzruszyłam ramionami. Odwróciłam się i chciałam odejść, ale on wtedy mnie zatrzymał.
- Dobra. Młoda, wygrałaś. Pójdę z tobą- rzuciłam mu się w ramion szczęśliwa. Objął mnie w pasie i przytulił mocno do siebie.

2 godziny później…

            Siedzieliśmy w kinie z Kolem. Czułam na plecach spojrzenie Tylera. Było widać, że zazdrość go zżera.
- Dziękuję- szepnęłam i przytuliłam się do mojego towarzysza. Spiął się nagle, co było do niego niepodobne- Co się dzieje?- zapytałam. Wiedziałam, że brunet nie zestresowałby się bez powodu.
- Musimy natychmiast stąd wyjść- odparł, podniósł się ze swojego miejsca i pociągnął mnie za rękę.
- Ale dlaczego? Przecież film się jeszcze nie skończył- jęknęłam niezadowolona.
- Zaufaj mi. Tutaj grozi ci niebezpieczeństwo- szybko znaleźliśmy się przy drzwiach. Cały czas kręciłam nosem, okazując swoją niechęć do tego planu.
- Kol… Wróćmy do środka- mruknęłam ponętnie. Przynajmniej sądziłam, że tak to brzmi, gdyż nie miałam jeszcze wprawy w sprawach miłosnych.
- Nie i koniec!- warknął, wyraźnie zdenerwowany.
- Puść mnie! Chcę tam wrócić- tupnęłam nogą ze złością. Nie rozumiałam, dlaczego się tak dziwnie zachowywał.
- Ogarnij się. Jesteś rozpuszczonym dzieciakiem, ale w tej chwili mnie posłuchasz, albo będziemy mieli oboje przerąbane- spojrzał na mnie wściekły i ścisnął mocniej moje ramię.
- Odezwał się ten, kto cały czas zasłania się starszym bratem- wycedziłam przez zęby. Wiedziałem, że stosunki z rodzeństwem to jego czuły punkt.
- Ty egoistyczna, samolubna i złośliwa…- nie dokończył. Podniósł nagle głowę i odepchnął mnie na bok. Uderzyłam w ścianę i zakręciło mi się w głowie. Chciałam nawrzeszczeć na Kola, ale kiedy na niego zerknęłam, cała zbladłam. Upadł na kolana, w serce miał wbity kołek.
- Jezu, Kol… Trzymaj się- podbiegłam do niego ze łzami w oczach. Wiedziałam, że to musiało go zabić. On spojrzał na mnie, uśmiechnął się, po czym jak gdyby nigdy nic, wyjął kołek i odrzucił go do tyłu. Zdębiałam. Jak to było możliwe?
- Caroline, to jest sprawa, którą mój brat miał ci dzisiaj wyjaśnić- odezwał się pierwszy- Jesteśmy wampirami…- nagle szybko się podniósł, nie czekając na moją reakcję. Zniknął na kilka sekund. Wrócił wyraźnie zadowolony. Wyciągnął chusteczkę i otarł usta oraz brodę, po której skapywała mu krew- Sprawa załatwiona. Już nie będzie ci zagrażał- odezwał się. Byłam zbyt zaskoczona, żeby jakoś to skomentować…


Teraźniejszość…

            Znowu staliśmy pod Grillem. Wpatrywałam się w Kola z szeroko otwartymi oczami. Teraz go pamiętałam, pamiętałam również że był wampirem, ale co najważniejsze wiedziałam, że jest moim przyjacielem i nie chce zrobić mi krzywdy.
- Kol…- zawołałam ze łzami w oczach i rzuciłam mu się w ramiona. Przytulił mnie do siebie. Widocznie zadowolony z takiego przebiegu wypadków.
- Tęskniłem- wyszeptał.
- Jak to możliwe, że zapomniałam?- nie dawało mi to spokoju. Musiałam poznać całą prawdę.
- To skomplikowane. Tak było bezpieczniej- odparł. Zauważyłam, że się cały spiął.
- Cieszę się, że jesteś- postanowiłam odpuścić tym razem i po prostu dać upust swojej radości, że Kol niespodziewanie wrócił do mojego życia…

Parę godzin później…

            Długo gadaliśmy z Kolem. Opowiedział mi o naszej znajomości, o tym ile nas łączyło. Podarował mi nawet nasze wspólne zdjęcie. Wyglądał na nim tak samo, jak dzisiaj. Ja natomiast urosłam i wydoroślałam. Podczas gdy on, od co najmniej pięciu lat miał ten sam wiek. Włożyłam fotografię pod poduszkę. Teraz, kiedy pamiętałam Kola, nie chciałam aby to wszystko okazało się tylko pięknym snem. Miałam okropny mętlik w głowie. Nie wiedziałam, co mam o tym wszystkim myśleć. Ktoś usunął mi z pamięci wspomnienia związane z młodym Brytyjczykiem. Podstawowe pytanie brzmiało: kto i dlaczego?
            Firanki załomotały na wietrze. Podskoczyłam na łóżku, kiedy jakaś postać zmaterializowała się obok mnie.
- Boże, Kol… Nie zeskakuj mnie tak- złapałam się za serce i przewróciłam oczami.
- Słuchaj Mała. Gniewasz się na mnie?- usiadł na krześle i spojrzał na mnie uważnie.
- Nie… Po prostu dużo się zmieniło. Ja się zmieniłam- wyszeptałam. Zaczęłam nerwowo wykręcać palce.
- Wiem. Jesteś teraz jeszcze piękniejsza- zarumieniłam się, pod magnetycznym spojrzeniem jego czekoladowych oczu.
- Powiesz mi…- zaczęłam, ale on od razu mi przerwał.
- Caroline…- złapał moje dłonie i zmusił, abym patrzyła mu w oczy- Nie mogę ci odpowiedzieć na te pytania. To dla twojego bezpieczeństwa. Zaufaj mi- zakończył swoją wypowiedź.
- Nie wiem. Boję się, że zrobisz to samo, co mój ojciec- spuściłam głowę. Bałam się tego, że kolejna osoba, na której mi zależy, złamie mi serce.
- Obiecuję ci, że nigdy, przenigdy cię nie opuszczę- złapał mnie pod brodę i spojrzał głęboko w oczy. Praktycznie zatonęłam w jego czekoladowych tęczówkach. Uśmiechnęłam się z nadzieją, po czym rzuciłam w ramiona…


No i jest :D 
O czasie i mam nadzieję, że Wam się spodoba :)
Jeszcze raz zachęcam do wyrażania swoich opinii w komentarzach.
Czytelniczka

2 komentarze:

  1. Kiedy nowy rozdział ? I co z tym starym opowiadaniem ?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowy rozdział już się pojawił :) Na stare brak mi pomysłu obecnie, więc pozostaje zawieszone. Mam nadzieję jednak, że nowe też Ci odpowiada ;)

      Usuń