Caroline wyrzuciła kolejne ubrania z
szafy. Nie miała pojęcia, co powinna na siebie włożyć. Była to niby tylko
niewielka impreza w rodzinnym gronie, jednak chciała wypaść, jak najlepiej.
Spojrzała na zegarek i z przerażeniem zorientowała się, że została jej tylko
godzina do umówionego spotkania. Wyrzuciła kolejną porcję ciuchów z szafy i
chciała je przejrzeć, kiedy ktoś zadzwonił do drzwi. Nie poszła otworzyć.
Wiedziała, że jej matka zrobi to za nią.
- Jasne,
wejdź. Na pewno się ucieszy- usłyszała głos Elizabeth. Pomyślała, że to Bonnie,
ewentualnie Elena, która mogła w każdej chwili wrócić do miasta. Można, więc
sobie wyobrazić, jakie było jej zdziwienie, kiedy za jej plecami odezwał się
męski głos z brytyjskim akcentem.
- A co tu
się wydarzyło? Tornado tu przeszło, czy jak?- odwróciła się szybko i
natychmiast zrobiła cała czerwona. Za jej plecami stał Klaus i uśmiechał się
litościwie.
- Nie. Nie
mam, w co się ubrać- bąknęła, chcąc ukryć zmieszanie.
- Widzę tu
sporo ciuchów- powiedział i podszedł do niej. Poczuła na karku jego ciepły
oddech i zadrżała, kiedy jego ręce oplotły ją w talii- Caroline…- wyszeptał
głosem, przez który na jej ciele pojawiła się gęsia skórka.
- Hmmmm…?-
nie była w stanie nic więcej z siebie wydusić, bo jego ramiona skutecznie ją
rozpraszały.
- Jeśli się
nie ubierzesz, to zaraz się na ciebie rzucę- przygryzł delikatnie płatek jej
ucha a ona wreszcie zdała sobie sprawę, że stoi przed nim w samej bieliźnie.
Odskoczyła od niego, rumieniąc się jeszcze bardziej i wciągnęła szybko pierwszą
lepszą koszulkę, która sięgała jej do pół uda i skutecznie zasłaniała jej
piersi i tyłek.
- Wybacz-
mruknęła i pospiesznie pochyliła się nad ubraniami, znowu ukrywając zmieszanie.
- Podobałaś
mi się bardziej bez ubrań, ale mamy inne plany na dzisiaj, Kochana-
odpowiedział wyraźnie rozbawiony.
- W co mam
się ubrać?- zapytała, biorąc głęboki wdech.
- Nie
musisz się stroić. To tylko rodzinne spotkanie- uśmiechnął się do niej.
- Wiem, ale
chciałabym dobrze wyglądać- wzruszyła ramionami.
-
Zawsze dobrze wyglądasz, ale to mi się
podoba- wyszczerzył się do niej szeroko, podnosząc krótką zieloną, sukienkę na
ramiączkach. Caroline również ją lubiła. Kiecka miała dekolt, który doskonale
podkreślał jej kształty.
- Dobra,
ubiorę ją- zgodziła się i wzięła z jego rąk ubranie. Weszła do łazienki i
wciągnęła na siebie sukienkę. Poprawiła jeszcze włosy, delikatnie podmalowała
oczy i usta, poczym stwierdziła, że jest już gotowa. Wyszła z toalety. Klaus
czekał tam, gdzie go zostawiła. Uśmiechnął się szeroko na jej widok. Forbes
nachyliła się jeszcze nad szufladą, szukając torebki, a kiedy się podniosła
poczuła na swoich nagich ramionach dłonie chłopaka. Ścisnął je delikatnie i
ucałował jej szyje. Znowu zadrżała pod jego dotykiem.
- Jesteś
przepiękna- wyszeptał, poczym po prostu odszedł. Caroline obróciła się do niego
z niewyraźną miną.
- Będzie
świetnie. Wszyscy cię uwielbiają, nie masz czym się stresować- przyrzekł widząc
jej minę. Wyciągnął do niej ramię, które po chwili wahania ujęła i pozwoliła mu
się wyprowadzić z pokoju a później domu…
***
Elena praktycznie wbiegła do budynku, w
którym znajdowało się mieszkanie jej chłopaka i jego brata. Jakie było jej
zdziwienie, kiedy okazało się, że drzwi wejściowe są zamknięte. Damon wszedł po
schodach chwilę później i również był bardzo zaskoczony. Zaczął szukać po
kieszeni kluczy.
- Nie
rozumiem… Miał na nas czekać- wybąkała dziewczyna. Wcześniejsze wyrzuty
sumienia, skutecznie zagłuszała wściekłość na Stefana.
- Może
zostawił jakąś kartkę w środku- mruknął w odpowiedzi starszy z braci. W końcu
odszukał klucze i przekręcił zamek. Puścił swoją towarzyszkę przodem i sam
wszedł do środka, chwilę po niej. Rozejrzeli się dookoła, ale nie dostrzegli
niczego nadzwyczajnego. Mieszkanie było puste i ciemne. Stefana na pewno w nim
nie było.
- Mam złe
przeczucia- Elena podrapała się po brodzie i spojrzała ze strachem na Damona.
- Ja też-
chłopak bez wahania przyznał jej rację. W tym momencie odezwał się jego
telefon. Był to dźwięk przychodzącego SMS-a. Salvatore wyjął komórkę z kieszeni
i zmarszczył nos, kiedy dostrzegł, że wiadomość przyszła z nieznanego numeru.
Okazało się, że ów ktoś przysłał mu filmik. Odpalił go, mając coraz gorsze
przeczucia. Elena dostrzegła tylko, że chłopak zbladł okropnie i wyrwała mu
komórkę z ręki. To, co zobaczyła wstrząsnęło nią okropnie. Na filmiku był jej
Stefan i całował się z dziewczyną łudząco podobną do niej. Tylko, że to nie
mogła być ona. Od razu zdała sobie sprawę, że jest to jej dawno zaginiona siostra
bliźniaczka, dawna ukochana Stefana oraz Damona. Elena zrozpaczona upuściła
telefon i nie czekając na reakcję starszego z braci, uciekła z pokoju. Z jej
oczu pociekły łzy. Jeszcze nigdy nie czuła się tak upokorzona, jak teraz…
***
Jeremy po raz kolejny szybko nadusił
czerwoną słuchawkę. Jeszcze zanim zdążył się rozlec pierwszy sygnał, ukazujący,
że połączenie zostało przekazane do jego rozmówczyni. Od kilku godzin próbował
dodzwonić się do Bonnie i z nią pogadać. Jednak strach mu na to nie pozwalał.
- Jesteś
straszną ciotą…- mruknął sam do siebie, ze złością. Nie zauważył, że w tym
momencie obok jego pokoju przechodziła ciotka Jenna i usłyszała jego słowa.
Kobieta wybuchła głośnym śmiechem.
- Rozmowa
ze sobą podchodzi już pod chorobę psychiczną- dodała, cały czas chichocząc.
- Dzięki. Zawsze
można na ciebie liczyć- Jeremy tylko przewrócił oczami. Jenna mrugnęła do niego
okiem i ruszyła dalej.
- Dobra,
raz się żyje- chłopak spojrzał ostrożnie na drzwi i kiedy upewnił się, że jego
opiekunka sobie poszła, wybrał numer do Bonnie. Tym razem nie rozłączył się,
kiedy usłyszał sygnał.
- Halo?-
Bonnie szybko od niego odebrała.
- Hej
Bonnie. Tu Jeremy- chłopak zaczął się denerwować i nie był w stanie niczego z
siebie wyjąkać.
- O! Co tam
u ciebie?- dziewczyna wyraźnie również się speszyła.
- Dobrze.
Słuchaj. Może chciałabyś, znaczy miałabyś ochotę wyskoczyć gdzieś w piątek?-
Gilbert przełknął głośno ślinę, jednak dał radę się wysłowić.
- Jasne, to
jesteśmy umówieni- Bennet o dziwo zgodziła się. Jeremy chciał z nią jeszcze
chwilę pogadać, jednak w tym momencie drzwi na dole trzasnęły i ktoś sekundę
później wbiegł po schodach. Chłopak wyjrzał na korytarz i ujrzał swoją siostrę.
Elena wyglądała fatalnie. Była zapłakana i najwyraźniej załamana.
- Co się
stało?- zapytał i odłożył telefon, zapominając, że rozmawia z Bonnie.
- Ja… To
Stefan. On mnie zdradził- wyjąkała i nowe łzy spłynęły jej po policzkach.
Jeremy bez słowa podszedł do siostry i mocno ją do siebie przytulił. Dziewczyna
schowała twarz w jego ramieniu a on gładził ją po plecach, uspokajając ją…
***
Dobrze Kochani. Spróbuję dokończyć te opowiadanie. Niczego nie obiecuję, ale mam na nie jeszcze parę pomysłów, także jeśli ktoś ma ochotę na poczytanie ciągu dalszego mojego pierwszego opowiadania to zapraszam. W następnym rozdziale wydarzy się parę przełomowych sytuacji. Zachęcam do czytania.
Pozdrawiam i zapraszam za dwa tygodnie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz